spodnie Pretty n'Love | koszula Young Hollywood | sweter It Girls | kopertówka Bonjour Bizou | szpilki Velvet Orchid | kapelusz Decades + PPQ
Niezainteresowani omijają, relacja dla tych, co chcieli. Nie wiem jak to wygląda u Was, ale jak ja proszę o relację to oczekuję opisu każdej sekundy, więc postaram się być szczegółowa (aż za bardzo)
Najpierw spędziłam pół godziny przemoczona w tramwaju (w Krakowie padało cały dzień) i z innymi kobietami, które też wybierały się na koncert próbowałyśmy dojść do tego, na którym przystanku wysiąść, co takie łatwe nie było (tłum w tramwaju + ciemno + mokre szyby + stary tramwaj, który nie "mówił" na jakim przystanku aktualnie jesteśmy). Dotarłyśmy i przeraziłam się kolejką, która stała tam już od 12 :o W momencie jak się ustawiłam w kolejce przy wejściu do mojego sektora facet z ochrony krzyknął, że tą bramką, przy której stał też możemy wejść, więc tabun z Pati na czele ruszył haha. W środku już kilometrowa kolejka do szatni i jedzenia, wiadomo. Organizacja była słaba dosyć, bo co mi mówią nazwy bram a1, c6 i d4, skoro nie wiem, która prowadzi do jakiej sekcji? W końcu po pytaniu chyba z 8 osób trafiłam i w końcu znalazłam się na arenie. Ludzi było sporo, cały czas się schodzili, chociaż myślałam, że tylko ja będę tak późno (wpuszczali od 18, ja byłam pod areną o 19, a o 19.30 zaczynał się support). Stałam gdzieś tak w środku mojej sekcji, ale i tak scenę było bardzo dobrze widać (scena wygląda tak). Charli spóźniła się pół godziny, więc nie ma tragedii. Perkusja w 'london queen' była asdfghjkl, w ogóle Charlotte dobrze śpiewa na żywdo, myślałam, że będzie gorzej haha. Było chyba 9 piosenek, mam kilka filmików, nagrywałam trochę na snapa, ale mój zasięg internetu nawalił i dodałam je dopiero po koncercie- dziwnym trafem było ich jakoś mniej niż nagrywałam, ale ok XD. Na 'boom clap' była akcja z podnoszeniem chmurek z tym właśnie napisem, fajnie wyszło, Charli się podobało. Potem było jakieś pół godziny przerwy, musieli zdemontować scenę Charli i zamontować wszystko dla Katy. Uwinęli się dosyć szybko, ale jednak stanie tyle czasu było męczące. Wszyscy patrzyli na trybuny vip, bo siedziała Jessica Mercedes (wiedziałam ze snapa, że będzie) i kilka rzędów dalej Margaret. Wszyscy z tego sektoru robili sobie z nimi zdjęcia i przynajmniej było na co popatrzeć haha. Nikogo innego nie wyhaczyłam. Później zaczął się właściwy koncert...no i się zaczęło. Ludzie się pchali, przeciskali i Bóg wie co jeszcze. Na Charli XCX wszyscy w miarę spokojnie stali (nie mówię, że było drętwo i ludzie stali jak kołki- wręcz przeciwnie, śpiewali, tańczyli, bawili się- po prostu nie odezwał się jeszcze instynkt walki o miejsce jak najbliżej sceny), a na Katy już było z tym gorzej. W ogóle przez cały czas byłam głodna i jak tak stałam i czekałam na Charli to myślałam, że zemdleję z głodu, a tu jeszcze kilka godzin eh. Później, na szczęście, udało mi się zapomnieć. Pierwsze było "roar", jak wszyscy zaczęli piszczeć! Koncert był podzielony na kilka aktów, następny akt rozpoczął się 'dark horse' i świetnie to brzmiało na żywo. W ogóle Katy ma świetny wokal na live, prawie 30 piosenek i głos jej się nie załamał, naprawdę byłam pod wrażeniem. Był jeszcze jakiś akt z kotami i to było mega dziwne XD tancerze przebrani za koty, a później w przebraniach kotów jeszcze przebrani za puszki sardynek haha. Katy miała świetny kontakt z publicznością, mówiła trochę po polsku (kocham cię, dziękuję, selfie XD) Dziewczynę, którą pytała właśnie o te słowa wzięła na scenę i zrobiła sobie selfie z nią, wszyscy tak zazdrościli. Ta dziewczyna dała jeszcze polską flagę, którą Katy założyła sobie na sukienkę. Później ktoś rzucił Katy zaproszenie na swoją 18, śmiesznie było. Katy za każdym aktem się przebierała, peruki też. Akcja z serduszkami była na 'unconditionally', wzruszyła się. Na 'this is how we do' nad ludźmi unosiły się dmuchane tacos, torebki i butelki szampana i pełno innych rzeczy. Nawet nie wiem kiedy, ale w pewnym momencie odłączyłam się od mojej siostry i mamy i znalazłam się trochę bliżej sceny, a ścisk coraz większy. Jednak wszyscy tańczyli i śpiewali, więc bardzo fajnie było. Trzy razy było "latanie", ale najfajniej było jednak na 'birthday'. Mam takie artystyczne zdjęcia na ig (deezydaisyx jakby co, co jakiś czas będę jeszcze coś z koncertu dodawać, więc zapraszam) jak Katy leci nade mną. Była zupełnie nade mną, ale z tego momentu same niewyraźne zdjęcia mi wyszły. Ostatnie było 'firework', wszyscy się tak świetnie bawili. Efekty były wszędzie świetne, cała sala konfetti, fajerwerki, świetne oświetlenie. W ogóle akustyka na arenie była bardzo dobra, to też dużo daje. Zaraz jak koncert się skończył to zaczęli wyganiać i już demontować scenę. W arenie przy szatniach laski ze stoiska z perfumami rozdawały tekturowe korony i tatuaże, to żal nie wziąć jak za darmo XD Po koncercie wszyscy ruszyli znowu na przystanek i oczywiście taka organizacja, że nawet nocnych tramwajów/autobusów nie było. W tym deszczu zaczęła się walka o taksówki, no i w końcu dojechałyśmy do hotelu.
Koniec historii życia, z góry przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam gdzieś ochłonąć z tych emocji! Zapraszam na insta (deezydaisyx), postaram się też niedługo wrzucić coś na yt i wtedy podam Wam linka, jeżeli kogoś to interesuje w ogóle.
Stylka na prawde fajna, kopertówka fajnie tam pasuje :D
OdpowiedzUsuńZaraz skomentuję relację xd
Ogólnie, to koncert zaliczyłaś bardzo udany z tego co widzę :D Ja osobiście bałbym się jechać na koncert Katy, bo wiem, że ma gorsze dni pod względem wokalnym. Zresztą, nigdy dobrze u niej nie było, ale przez ostatnie dwa lata się poprawiła. :) Co do aktów.. to ten z kotami mnie tak zawiódł jak oglądałem nagrania z pierwszych koncertów Pryzmatycznej Trasy, że po prostu mam butthurt do dziś. Jedna z moich ulubionych piosenek autorstwa Kaśki (Hot n' Cold) wcale nie zaśpiewana, tylko jakoś nieudacznie wyremixowana :/ Ogólnie mam też do niej uraz za zmashupowanie International Smile i Erotici Madonny, bo uwielbiam IS :/ Moment w którym śpiewa THIWD jest jednym z najlepszych, bo te latające "rekwizyty" (o ile można je tak nazwać xd) są na prawde czymś świetnym, a sama piosenka jest jedną z moich ulubionych z tej płyty. Chyba ta latająca kupa miała być na tym białym t-shircie HB z sierpnia :v Zazdro ogólnie, bo też chciałem jechać, ale wolę sobie na lapka uzbierać XD I teraz tak widzę na Twoim insta, że była świetnie ubrana xd
Usuńrelacji nie czytam, bo nie moja muzyka ale stylizacja super;)
OdpowiedzUsuńŚwietna stylka, bardzo przypadła mi do gustu!
OdpowiedzUsuńZ ciekawości przeczytałam relację, muszę się zgodzić co do organizacji, bo z tym na arenie jest rzeczywiście kiepsko, a byłam tam tylko dwa razy. Zdarzyło mi się chodzić dookoła półtorej godziny, bo nie umiałam znaleźć wejścia na lodowisko, jakichkolwiek oznaczeń brak, załamałam ręce :< A tak w ogóle to cieszę się, że się dobrze bawiłaś.
Usta były strzałem w dziesiątkę, świetna całość :) Relację przyjemnie się czytało, koncerty to cudowna sprawa.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym sweterkiem, ale całość mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńW sumie to wyszło bardzo fajnie. Zawsze ubolewam, że ta kopertówka nie jest szara, czarna, albo jakaś taka grafitowa, ale ten brąz się tu nawet sprawdza. Czerwone usta to był dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńRelację przeczytałem, mimo że nie słucham Katy. Fajnie musiało być, ja chcę się wybrać na koncert Florence i Maszyn, ale nigdy mi się nie udaje, może przy następnej okazji?
Cieszymy się, że się Tobie podobało :)
OdpowiedzUsuńTrochę słabo z tą organizacją, ale widać, że poza tym było fajnie.
Stylka super!
Niestety stylizacja jakos mnie nie przekonuje, troszeczkę zbyt nudna :(
OdpowiedzUsuńmandaryna7